Polecam testy, zwłaszcza osobom , które chcą pachnieć inaczej, nietuzinkowo i czuć się elegancko a zarazem świeżo i wakacyjnie.
-
Aedes de Venustas Aedes de Venustas Edp to zapach, na który czekałam w moich wyobrażeniach o zapachu, którym chciałabym pachnieć w słoneczne, upalne dni.
-
To nie są zwykłe orzeźwiające, wytrawne perfumy.
-
Ten zapach to poezja utkana z wiosennej aury, przesiąknięta zielenią ledwie dojrzałych w pierwszym słońcu listków, to pierwsze łodyżki rabarbaru , który został przyniesiony do domu. Jest także odrobina cytrusów wymieszana ze słodkim syropem z pigwy oraz sokiem i skórką zielonego jabłka. Wiosna!
-
Aedes de Venustas to także elegancja, wyprostowane plecy, wysokie obcasy do letniej sukienki. Gdy zapach osiądzie już na skórze, wyraźnie wyczuwam szlachetne kadzidło, ale nie dominujące, nie pochłania ono całej uwagi, ono dymi subtelną smużką i tylko po to, aby nadać powagi całej kompozycji. Jakże się cieszę, że mogłam je poznać. Aedes nie jest dla mnie ani zbyt kwaśny, ani zbyt zielony jest...Idealnie skomponowanym zapachem.
-
Gdybym musiała je porównać, postawiona pod ścianą, do czegoś co już znam były by to Eau De Soir Sisley ze swoja elegancką szyprowością oraz letnie, radosne i seksowne D&G Light Blue, oczywiście nie chodzi tu o podobieństwo stricte , ale o klimat, odczucie rześkości, lekką wytrawność i stonowaną słodkość. jednakowoż są zupełnie inne, niepowtarzalne.